wtorek, 3 maja 2016

I dream it, I work hard

Hejka! W tym tygodniu postanowiłyśmy uderzyć w trochę inne klimaty niż zazwyczaj ;p
Do dzisiejszego postu zainspirowały nas wielokrotne poruszany na Twitter'ze problem bycia fit i ćwiczenia. Tak ćwiczenia :D Nie będzie to żaden niskokaloryczny przepis, czy poradnik, tylko luźna propozycja od nas. Jaka ? Sami zobaczycie :)
Większość z nas stara się regularnie wykonywać je w swoim pokoju wytrwale zaciskając zęby przez całą katorgę dzielnie robiąc wdech i wydech przez usta ;p
Na Internecie jak wiecie jest wiele zestawów ćwiczeń. Youtube, jest przepełnione filmikami z treningami od tych 10'minutowych po te 60'cio ( wersja hard ;p )
Od Mel B po Ewę Chodakowską, przez wypromowaną przez męża Lewandowską.
Każda z nas dopasowuje sobie ćwiczenia i trenerkę pod siebie. Jednej zależy na krągłych pośladkach, drugiej na nogach, trzeciej zaś na brzuchu. Jest jeszcze wspomniana wersja dla bardzo wytrwałych. Mamy tutaj na myśli trening całego ciała ;p

Bycie „fit” jest teraz bardzo promowane - nie odkrywamy tym stwierdzeniem Ameryki. Weźmy choćby przykład Twittr’ea i pomysłu na świetne konta „ćwiczmy razem”, czy dodawanie sobie motywacji pod tweetami :)
We heart it, Tmblr, Printest. Wszystkie portale oszalały, wszędzie zalewają nas zdjęcia, porady i motywacje dotyczących aktywnego trybu życia.
Osobiście jesteśmy jak najbardziej na tak!
Same popieramy ten tryb życia, jednak powinniśmy patrzeć na to ze zdrowym rozsądkiem.
Nie popadać w paranoję, jeśli wieczorem nie zrobicie zaplanowanych ćwiczeń, nie podłamywać się i nie pisać użalających się nad sobą wypowiedzi. Choć wiemy -To boli.
Wiecie co? Robicie sobie wtedy nawet małą przysługę, tak dobrze przeczytaliście.Dlaczego?Ponieważ wykonując je co wieczór przyzwyczajamy ciało do takiego wysiłku fizycznego i efekty stają się bardzo małe,dlatego warto robić małe przerwy :)
Powinniśmy dopasowywać tryb aktywności fizycznej i jedzenia pod siebie,  nie podlegać w 100% innym. Każdy z nas ma inny organizm, predyspozycje. Powinniśmy powoli wprowadzać nowe rzeczy, a nie od razu skakać na głęboką wodę.
To raczej normalne, że za pierwszym razem nie wykonasz wszystkiego płynnym ciągiem.
Normalka, że gdzieś tam zaklniesz pod nosem i będziesz sapać, podnosząc tą nogę czy rękę do 50% z wyznaczonej wysokości. Nasze ciało to nie maszyna :)
Pamiętaj! Nie jest sztuką zmuszanie się do czegoś i podleganie reszcie. Powoli dojdziesz do sukcesu prawda? Nie od razu Beyonce " Run The World" zatańczyła :D







Dlaczego warto ćwiczyć? Nie mówiąc już tutaj o dobrym samopoczuciu, poprawieniu kondycji, zdrowia itp itd, ponieważ nie chcemy robić tutaj wykładu nauczyciela wychowania fizycznego :'D
Weźmy pod uwagę jednak jedną kwestię.
Umięśnione, "większe" ciało, wygląda o wiele lepiej niż chude tyki, które wyglądają tak, jakby za jednym większym podmuchem wiatru miały zostać zdmuchnięte z powierzchni ziemi.
Ciało wygląda na zdrowsze, mocniejsze, konkretne.
Zauważcie, że robimy się też wtedy bardziej przekonujące i stanowcze:D
Naprawdę. Uwierzcie na słowo, i odejdźcie od stereotypów. Chude ciało, zwisająca skóra na lichych kościach nie wyglądają fajnie. Wyglądają żałośnie. Oczywiście, jeśli Ci się to podoba - okej. To twoja sprawa, twoje poglądy nikt nie zamierza Ci narzucać tutaj własnych, bo nie to chcemy osiągnąć przez ten post :)
Ciało prezentuję się wtedy (choćby na zdjęciach, czy w ciuchach!) o niebo lepiej.
Dobra teraz trochę na żarty, ale przydaje się to też w razie jakiejś nieprzewidzianej sytuacji choćby na ulicy, no bo co takie "chucherko" może zrobić w swojej obronie.
Okej, żebyśmy nie zostały odebrane źle. Nie chodzi nam tutaj o ćwiczenia ciała do rozmiarów damskiej wersji Pudzianowskiego, lecz o "normalne" poprawienie jego wyglądu.
Możemy wtedy automatycznie więcej nosić, lepiej radzić sobie bez facetów :D
Nasze ciało wydaje się od razu bardziej kuszące, nabiera bardziej kobiecych kształtów.
Wyobraźcie je sobie choćby w stroju kąpielowym no i oczywiście na parkiecie. Nie wyglądamy wtedy jak jakieś małe kurczaki, próbujące być sexi lecz jak prawdziwe kobiety.
Głupi przykład, ale niby dlaczego wszyscy tak zachwycają się nogami Beyonce?
Ponieważ są umięśnione (nie licząc tych wszystkich olejków, bo nie o tym mowa) Są po prostu ładne, nie wyglądają jak dwa patyczki, chwiejące się niebezpiecznie na szpilce.
Nie oszukujmy się. I chłopcy od razu bardziej zainteresują się krągłymi pośladkami, ładnymi nogami, niż skórą i kościami. No cóż, same przemyślcie sprawę. Jeśli jeszcze tego nie robicie może warto poświęcić dla siebie i swojego ciała choćby te 10 minut z Mel B?
Tyko nie mówcie, że nie macie czasu!
10 minut w ciągu dnia gdzieś tam sobie wykroicie.



Dobra, przejdźmy już do rzeczy. Po tym jakże urokliwym wstępie, chcemy w końcu przekazać coś w wasze ręce.
Cały pomysł pojawił się, gdy usłyszałyśmy po raz setny tą samą irytującą muzykę w tle zachęcającej do działania trenerki.
Wiecie, mamy na myśli tą prostą melodyjkę w tle mającą was zmotywować do działania.
Postanowiłyśmy więc stworzyć własną playliste, która naprawdę da wam dużego kopa.
Oczywiście linka podamy wam na samym dole.
Znajduje się w niej 12 piosenek, różnych wykonawców, które faktycznie pomogą wam wytrzymać ćwiczenia i będą was zachęcać do tego, abyście sumiennie ćwiczyli podczas treningu. Jeśli już znacie całą serię na pamięć i każdy tekst trenerki to może warto raz ją wyciszyć i spróbować z naszą playlistą?
 Mamy zamiar raz na miesiąc dodać do niej parę kolejnych piosenek, bo jak wiecie artyści cały czas coś tworzą. Wychodzą nowe piosenki, które być może świetnie wpasują się do naszej listy.
Naprawdę polecamy wam wyciszyć tą babeczkę i zamiast tego spróbować poćwiczyć przy rytmach muzyki. Jeśli wam się to nie spodoba, przynajmniej będziecie wiedzieli, że spróbowaliście. Myślimy, że nie zaszkodzi.
Kto wie. Być może umilicie sobie w ten sposób jeszcze bardziej czas, w którym ćwiczycie?
Jeśli macie pomysł na uzupełnienie naszej listy waszym, jakimś ulubionym kawałkiem napiszcie do nas w komentarzu J
I do dzieła! Klikajcie w link i ruszajcie! Powodzenia!



 KLIKNIJ TUTAJ! ABY PRZEJŚĆ DO NASZEJ LISTY!!

czwartek, 14 kwietnia 2016

Hair, Hair, Hair

Hej! Za oknami już na szczęście wiosna :)
Zaczynamy ubierać już na siebie luźniejsze ubrania w przede wszystkim żywych kolorach. Rozciągnięte ciemne swetry upychamy na tył szafy, a szczypiące od mrozu policzki nikną pod wpływem ciepłych promieni słońca.
Dobra, dobra do rzeczy ;p
Dzisiaj będzie o włosach :)
Czyli coś co po mroźnej zimie potrzebuje stanowczej regeneracji. To normalne, włosy po prostu nie tolerują zimy i wołają do nas o pomoc, gdy tylko się skończy. Sprawę pogarszają do tego czapki, przymrozki, czy silny wiar, który chce nam po prostu skutecznie utrudnić życie.
Na szczęście na rynku istnieje wiele kosmetyków, które mogą nam pomóc w odbudowie włosa i przywróceniu go do powiedzmy "stanu używalności" :)
Wiadome jest, że każda z nas chciałaby robić to po najmniejszych kosztach z super efektami. Nie chcemy wydać na odżywki, maski czy szampony kupy pieniędzy, ponieważ powiedzmy sobie szczerze - wolałabyśmy je przeznaczyć na coś innego.
Być może nie wszystkie produkty, które przedstawimy poniżej sprawdzą się u was.
Pewnie zapytacie dlaczego? Każda dziewczyna ma po prostu inny typ włosa i dla każdej dobre będzie cościnnego.




Przetestowałyśmy już wiele kosmetyków  jednak produktem, który szczególnie zapadł nam w pamięć była arganowa maska 8w1 z Eveline. Z zewnątrz zapakowana jest w stosunkowo duże jak na produkty tego typu plastikowe czarno-złote pudełeczko. Konsystencja,kolor i zapach przypominają budyń waniliowy! :D Jednak jak na zniszczone, przesuszone włosy sprawdziła się wręcz idealnie! Uwierzcie, Suche kosmyki wręcz "piją" produkt po nałożeniu, a po spłukaniu i osuszeniu (naturalnie, nie suszarką) zostawiała na sobie mgiełkę przyjemnego zapachu na wiele godzin w ciągu aktywnego dnia. Z czystym sumieniem możemy ją polecić, ponieważ jak na razie nie możemy znaleźć dla niej godnego zamiennika.
Cena: ok 25 zł 

UWAGA! Cenna porada! 
Nie nakładaj maski na całe włosy tylko od mniej więcej 3/4 ich długości.
Dlaczego?
Ponieważ produkt nałożony zaraz od nasady może przetłuszczać i przeciążać nasz włos sprawiając wrażenie po prostu niemytego, ciężkiego, oklapniętego,  przylegającego do głowy. Choć myłyśmy ją zaledwie wczoraj.

Dużo słyszałyśmy też o odżywce "Garnier Ultra Doux olejek z awokado i masła karite", dlatego sprawa nie mogła obyć się bez naszego komentarza. Szczerze, co do tego produktu pojawiły się u nas mieszane udczucia. Dałybyśmy jej ocenę 6/10. Nawilżenie owszem, jednak nie pozostawiał po sobie odczucia świeżości, było to dość dziwne uczucie na pasmach. Hm, zły nie był jak za tą cenę... Sprawdził się w miarę dobrze,ale płakać po skończeniu plastikowej żółtej butelki nie będziemy.
Cena: ok 10 zł 

Kolejnym świetnym produktem (tym razem na wypadanie włosów) będzie wcierka do włosów z Jantara. I wiecie co?To jest totalny fenomen! Dostaje od nas 10/10 bez cienia wątpliwości.  
Cena jak na efekty śmiesznie niska. Nie kupimy go jednak w drogeriach tak jak kosmetyki opisane powyżej tylko jedynie w aptece. Zapach kojarzy nam się z łąką pełną świeżych wiosennych kwiatów. Jest urzekający i w ciągu dnia możemy czuć go na włosach przez wiele godzin. Tak jak obiecuje nam producent (choć wiemy, że na to, co oni piszą zawsze trzeba patrzeć z przymrożeniem oka) na głowie powstaje wiele tak zwanych "baby hair". Wcierka świetnie działa też na przyspieszenie porostu włosów.
Butelka nie jest plastikowa, tak jak w przypadku jej powyższych sióstr, lecz szklana, z jednak dość uporczywym dozownikiem. ( Warto go po prostu wyciągnąć za pomocą kombinerek, chociaż nie konieczne. Zależy, czy wam będzie po prostu przeszkadzał)
Kupcie, nie pożałujecie, zwłaszcza jeśli macie mało włosów i nadmiernie wypadają, lub chcecie je wzmocnić, czy uratować po kiepskim cięciu u fryzjera. 
Cena: ok 12 zł 



Na wygląd chcąc nie chcąc wpływa też nasza dieta. To co jemy jak wiecie ma wpływ też automatycznie na naszą buzię, ponieważ  po fast foodach, chipsach, smażonych i niezdrowych rzeczach bardzo często pojawiają się na naszej cerze wypryski i to jeszcze przeważnie  zaraz przed jakimś ważnym wyjściem, na którym chcecie zrobić szał:p Myślę, że znacie ten ból :D
Pijcie dużo wody, zwłaszcza teraz, gdy na dworze robi się ciepło i jedzcie dużo owoców. Na pewno zauważycie, że wasze włosy jak i cera ulegną znacznej poprawie, ale wiecie... Bez przesady, nie popadajmy w jakąś paranoję. Raz za czas trzeba przecież zgrzeszyć i zjeść coś niezdrowego.
Starajcie się też nie dotykać ich podczas dnia. Wiemy, że to trudne, zwłaszcza gdy siedzisz w szkole, jednak to bardzo szybko je przetłuszcza. Utrzymujcie czystą szczotkę, czyście ją regularnie. 
Jeśli tylko możecie powstrzymujcie się rękami i nogami przed suplementami diety, ponieważ każda tabletka wpływa na nas negatywnie. Pierwsze spróbujcie "normalnych" sposobów, a dopiero później jeśli już naprawdę nic nie pomaga dopytajcie się swojego lekarza o radę,ponieważ mogą być to problemy zdrowotne, brak witamin czy choćby tarczyca. 
Małą radą, wartą do przetestowania od nas będzie też nie używanie ciągle tego samego szamponu,ponieważ włosy się do niego przyzwyczajają i potem nadmiernie przetłuszczają. Oczywiście, można wrócić do swojego ulubionego szamponu, ale zanim to zrobisz użyj jakiegoś innego. 
Dbajcie więc możliwie jak najlepiej o swoje włosy zaakceptujcie je takimi jakie są i znajdźcie dla nich złoty środek, coś co po prostu im podejdzie. Być może będzie to Eveline, a może Garnier? A może macie już jakiś swój ulubiony produkt? Dajcie znać poniżej, być może  komuś pomożecie i wymienimy się ciekawymi produktami  :) Mamy nadzieję, że coś z naszych przykładów produktów wam "podejdzie":)
 Trzymajcie się! 

środa, 17 lutego 2016

"We try to fix something but you can't fix what you can't see"

Tak na dobry początek chciałybyśmy wam bardzo podziękować za ponad 2000 wyświetleń w niecały miesiąc. Ten widok motywuje nas do dalszego pisania, a jeszcze bardziej napędzają nas wasze komentarze. Wiemy przynajmniej, że nie piszemy dla siebie, tylko dla was. ;D Mamy nadzieję, że będzie tak cały czas i coraz lepiej. Dziękujemy ! <3



Hejka wszystkim! Dzisiaj poruszymy trudny, dla niektórych bardzo delikatny temat (nie przyzwyczajajcie się, to jedyny chyba tak poważny temat, o którym napiszemy xD) jednak chcemy, żeby dał wam trochę do myślenia, bo na pewno większość z was on dotyczy.
W zasadzie będą tu poruszone dwie kwestie, choć pod jakimś względem do siebie zbliżone.
Przyjęło się dziwne przekonanie na temat perfekcyjnej dziewczyny.
Teraz nie chodzi o charakter tylko o metkę wystającą Ci "przypadkiem" z podkoszulka czy z majtek. Długie chude, nogi, płaski brzuch i wystające obojczyki. Nie oszukujmy się - każda z nas chce tak wyglądać, ale to tylko przerysowane okładki gazet.
Większość dziewczyn popada w depresję, ponieważ ma problemy ze schudnięciem i doścignięciem stereotypu ideału. Typowe szkolne "fejmy" wyśmiewają się z gorszych. Nawet przez "głupie" zdrowe odżywianie możesz schudnąć dwa kilo, ale która z nas ma na tyle siły, aby katować się samymi owocami i warzywami na parze odrzucając wszystkie fast foody.
Dziewczyny! Która z nas nie lubi zjeść czasem pizzy czy hot-doga? Tu nie chodzi o to, aby całkowicie z tego z tego zrezygnować, tylko ograniczyć do normalnych ilości.





Dużo dziewczyn na co dzień boryka się z problemem otyłości, którą sobie sama wmawia. Nie obchodzi ich to, że ich waga jest prawidłowa co do ich wzrostu. Głodzą się, ich drugim domem staje się siłownia, a katem lustro.
Ich głównym posiłkiem jest koktajl, a czasami jabłko, bo przecież banan ma za dużo kalorii, a żeby nie czuć głodu pijemy dużo wody. Nasz żołądek po jakimś czasie przyzwyczaja się do takich ilości jedzenia, przez co się kurczy, odruchowo mniej jemy, a potem skutki są takie, że stajemy się słabe, ospałe, leniwe i nie mamy na nic siły, bo nie dostarczamy odpowiedniej ilości kalorii.
Początkowe zrzucenie 3 kilo jest dla nas niczym i chcemy, żeby liczba na wskaźniku była jak najmniejsza, ponieważ nasz ideał waży zaledwie 43 kilo przy wzroście 175 cm. Uwierzcie, to nie jest normalne, żeby taka dziewczyna tyle ważyła...
Wciągamy się w to odchudzanie tak bardzo, że nie zauważamy gdy wpadniemy w jakąś chorobę, która potem przejmuje nad nami kontrolę.
 Może myślicie piszemy to, ponieważ jest to modny temat i mówimy o nim, nie będąc nawet trochę z nim związane. Pomyłka, ten problem dotyczył każdą z nas tylko my na szczęście zrozumiałyśmy po jakimś czasie, że coś z nami jest nie tak i teraz powoli wychodzimy na prostą. Może nasze sytuacje nie były mega krytyczne, ale powoli czułyśmy skutki tego, co robiłyśmy. To się z początku naprawdę może wydawać niczym, zwłaszcza, jeżeli nawet nie chcesz świadomie się odchudzić, ale twoja podświadomość mówi Ci inaczej. Tak samo jest przez ciągły wysiłek -nie zauważasz, gdy przestajesz jeść będąc w ciągłym transie: szkoła- dom-praca domowa- nauka -nauka -prywatne problemy -kilka godzin snu-budzik i znów szkoła...
Naprawdę pilnujmy tego co robimy, jak jemy, czy jemy regularnie i jaki tryb życia prowadzimy.
Zdrowy tryb życia nie równa się ograniczaniu posiłków do minimum, ale zastępowaniu szkodliwych posiłków tymi zdrowymi. Nie mylmy pojęć.
Tak więc, podsumowując -wiemy, że to zawsze się mówi, ale... zaakceptujmy swoje ciało takie, jakie jest. Jak już naprawdę chcemy zmian to prowadźmy prawidłową i ZDROWĄ dietę pod okiem dobrego specjalisty i nigdy nie przesadzajmy. Nie zamieniajmy wszystkich przyjemności na surowe zasady, jakie obowiązują modelki.
Myślmy nad tym co robimy i jakie może to mieć skutki, bo naprawdę, głupie ograniczenie posiłków i ciągłe przemęczanie organizmu przez ćwiczenia, może doprowadzić do nieprzyjemnych skutków ubocznych w dorosłym życiu.
Pamiętajcie, że ideały do jakich dążycie nie zawsze są dobre i naturalne.





Następny temat, jest rzadko poruszany w mediach, ale my jednak przerwiemy tą ciszę. Na co dzień w życiu spotykamy się z opinią, że nie wolno nikomu mówić, że jest gruby, ponieważ urazimy go, jednak mało kto przejmuje się tym, że powie komuś, że wygląda jak anorektyczka.
Nie przyjmujemy do wiadomości, że to może go bardzo urazić. Są też na świecie ludzie, których problemem nie jest właśnie otyłość, ale problem z przytyciem. Mimo tego, że jedzą bardzo dużo nie przybędzie im ani grama, nawet lepiej -jeszcze schudną...
Ludzie patrzą na niego z podziwem i mówią "Co ty robisz, że tyle jesz, a jaki byłeś, taki jesteś?" ale ta osoba wcale nie ma powodów do uśmiechu. 
Albo ma po prostu takie geny, albo po prostu jest chora. Tak więc zastanówmy się zanim coś powiemy i nie oceniajmy pochopnie. Najpierw delikatnie rozeznajmy się w temacie i dowiedzmy się, jakie moga być przyczyny tej "zgrabnej" sylwetki, a dopiero potem komentujmy.
"wyglądasz jak kości obleczone skórą lub jak anorektyczka" wcale nie jest komplementem...
Wcześniej pisałyśmy, że modną sylwetką teraz są chude, długie nogi, płaski brzuch i wystające obojczyki, jednak coraz częściej w internecie znajdujemy zdjęcia dziewczyn, których pupa i biust są  nieproporcjonalne co do ich płaskiego brzucha. Większość tych dziewczyn próbuje się do nich upodobnić, wchłaniając dosłownie do siebie jedzenie, ponieważ to przecież podoba się facetom. 
Jednak nie zapominajmy, że te dziewczyny których części ciała, które kochają mężczyźni są "bardzo" wyeksponowane nie zawsze są naturalne. Większość z nich ćwicząc zakłada specjalne gorsety, które są cholernie ciasne i myślą, że to jest dobre... Ciekawe czy czytały co się działo dawniej z kobietami, które nosiły właśnie tak ciasne gorsety...
Podsumowując nie bierzmy się za kopiowanie stereotypów, nie jedzmy w nadmiarze i udajmy się do dietetyka lub lekarza specjalisty. Odwiedzenie lekarza nie jest zawsze spowodowane otyłością, ale właśnie ciągłym chudnięciem.. Czasami jest to kwestia genów i choćbyśmy chciały dążyć do takiej sylwetki, nie damy rady.